2011/06/11

"Podwaliny"

"Podwaliny" to bardzo krótki, ale jakże treściwy wiersz Staffa. Nauczyłam się go kiedyś na pamięć. Wydawało mi się, że dobrze jest znać teksty poetyckie, by móc w odpowiednim momencie zachwycić otoczenie piękną recytacją. Zapamiętałam sobie zatem ten krótki wierszyk. Pomyślałam wtedy, że jest zabawny. Dopiero później odkryłam jego głębsze znaczenie i niezwykle optymistyczne przesłanie.
Mamy oto osobę mówiącą, która nieustannie buduje. Wznosi budowlę najpierw na piasku, ale ponosi klęskę. Budynek runął. Zaczyna więc prace budowlane na skale. To również nie daje zadowalających rezultatów, mimo że podłoże powinno zapewnić stabilność. Co w takiej sytuacji robi nasz budowniczy? Nie rozkłada rąk, nie rezygnuje. Zmienia nieco plan. Zamierza zacząć od końca, "od dymu z komina". Czyż to nie hymn na cześć wytrwałości, optymizmu, cierpliwości, wewnętrznej siły, zdecydowanego dążenia do obranego celu?
W moim życiu budowle już nie raz się "zwaliły". Z uporem maniaka zaczynam za każdym razem od nowa. Czasem gmach stoi długo i wydaje się, że nic mu nie zagrozi. Innym razem jednak upada niemal natychmiast po ukończeniu. I chociaż często nie mam już siły, nie rezygnuję. W końcu wybuduję ten piękny i wytrzymały dom, chociażbym miała zaczynać "od dymu z komina".

Brak komentarzy: