2013/06/30

Lucy Maud Montgomery "Błękitny Zamek"


Zaczęłam czerwiec kobieco i tak też go zakończę. Tym razem sięgnęłam po książkę, która zamieszkała u mnie dawno, dawno temu i do tej pory przekładana była z półki na półkę. Wreszcie nadszedł moment odpowiedni na wizytę w Błękitnym Zamku.
Bohaterką powieści jest niezbyt ładna stara panna. Jej rodzina traci już nadzieję, na wydanie jej za mąż. Dziewczyna staje się obiektem kpin, bo przecież najlepsze wyjście dla kobiety to wyjście za mąż. Joanna wysłuchiwała cierpliwie wszystkich uwag aż do czasu, gdy dowiedziała się, że jest śmiertelnie chora. Do tej pory była uwięziona przez strach, konwenanse i rodzinne zwyczaje. Bała się wszystkiego oprócz śmierci. Wizyta u lekarza zmieniła wszystko. Wiadomość o chorobie nie sprawiła, że Joanna pogrążyła się w rozpaczy. Przeciwnie - ujawniła siłę dziewczyny, jej odwagę i wewnętrzne piękno. Przedtem Joanna była przekonana, że "należy do tej kategorii ludzi, których życie stale omija" (Lucy Maud Montgomery, Błękitny Zamek, Warszawa 1988, s. 15). Świadomość, że pozostał jej tylko rok, wyzwoliła ją i zmotywowała do walki o siebie, o to, by czas, który jej pozostał, był wspaniały i pełen szczęścia.
Książka Lucy Maud Montgomery stanowi pochwałę marzeń. Ich symbolem staje się tytułowy Błękitny Zamek, w którym pragnęła zamieszkać Joanna. Historia bohaterki pokazuje, że zawsze warto pamiętać o tym, co jest dla nas najważniejsze. Nie musimy spełniać niczyich oczekiwań. Powinniśmy natomiast spełniać własne marzenia.

Ernest Hemingway "Zielone wzgórza Afryki"


Po Białym Kruku rozpoczęłam kolejną przygodę z męską prozą. Tym razem tropem kudu powędrowałam aż do Afryki razem z Ernestem Hemingwayem.
Chociaż nie jestem zwolenniczką polowań i nie potrafię zrozumieć, jaką przyjemność można odnajdywać w zabijaniu, to jednak nie poddałam się i przeczytałam do końca opowieść autora Pożegnania z bronią. Na szczęście, nie ma tu wielu drastycznych opisów. Można się natomiast przygotować na wędrówki po tytułowych "zielonych wzgórzach Afryki", tropienie zwierzyny, wieczorne rozmowy przy ognisku. Dla mnie najciekawsze były wypowiedzi dotyczące literatury, współczesnych pisarzy oraz tworzenia. Padają one podczas dyskusji toczonych przy blasku ognia. Otrzymujemy na przykład receptę na dobrą prozę:
"Najpierw musi być talent, wielki talent. Talent taki, jaki miał Kipling. Potem musi być dyscyplina. Dyscyplina Flauberta. Dalej musi być koncepcja, czym to może się stać, i bezwzględna sumienność, tak niezmienna jak wzorzec metra w Paryżu, żeby nie dopuścić do fałszu. Następnie pisarz musi być inteligentny, bezinteresowny, a nade wszystko musi przetrwać. Proszę spróbować zebrać to wszystko w jednym człowieku i kazać mu przejść przez wszystkie wpływy, jakie cisną na pisarza. Najcięższą rzeczą dla niego jest przeżyć i wykonać swoją pracę, a to dlatego, że czasu jest tak mało" (Ernest Hemingway, Zielone wzgórza Afryki, Warszawa 1984, s. 23).
Dla podobnych fraz warto było wędrować z pisarzem. Wolę jednak inne jego książki.

Andrzej Stasiuk "Biały Kruk"


Kilka lat temu oczarowały mnie Opowieści galicyjskie i Jadąc do Babadag. Kiedy zaczynałam czytać Białego Kruka, byłam ciekawa, dokąd tym razem autor mnie poprowadzi, jaki świat mi pokaże. Niestety, im dalej wędrowałam z bohaterami utworu Stasiuka, tym bardziej byłam zmęczona i obolała. Może nie powinnam się wybierać na tę męską wyprawę.
Od początku wiadomo, że lekko nie będzie. Zima. Góry. Potem jest coraz ciężej. Broń, zbrodnia, ucieczka, niebezpieczeństwo. Ponadto gdzieś w pobliżu nieustannie czai się śmierć. Męska przygoda coraz mniej przypomina chłopięcą zabawę czy szkołę przetrwania, zbliżając się do zmagań z życiem. W miarę rozwoju wypadków niknie nadzieja na happy end. Jaki więc będzie kres podróży? Nie zdradzę, bo przecież nie cel jest tu ważny, a właśnie wędrowanie. Tylko czy ta wyprawa odbywa się naprawdę? Co w ogóle dzieje się naprawdę?
Po przeczytaniu Białego Kruka pomyślałam, że gdy tę książkę zestawimy z Czerwonym namiotem, otrzymamy kontrastujące obrazy: biel i czerwień, świat męski i kobiecy, surowość (krajobraz, słownictwo) i ciepło, śmierć i kult życia... I chociaż przestrzeń pokazana przez Anitę Diamant nie jest wolna od cierpienia, to jednak jest mi zdecydowanie bliższa.

2013/06/27

Anita Diamant "Czerwony namiot"


Czym jest "czerwony namiot"? To miejsce, w którym kobiety mogą się schronić, znaleźć pocieszenie i odzyskać siły; bezpieczna przystań. To przestrzeń, do której mężczyźni nie mają wstępu. To symbol kobiecości.
Dlaczego ten namiot jest czerwony? Czerwień to kolor krwi, symbol życia, pasji, miłości, odwagi, a także ciepła i wrażliwości. Uznawana jest za "kolor kolorów". W opowieści Anity Diamant staje się znakiem kobiecej siły, trudu, ale również podkreśla wartość życia.
Czy warto wejść do "czerwonego namiotu"? Tak. Zdecydowanie tak! Dzięki tej niezwykłej książce, którą nazywam "BIBLIĄ DLA KOBIET", każda z nas poczuć może w sobie siłę poprzednich pokoleń. Anita Diamant ukazuje płeć piękną jako tę, która została w pewien sposób naznaczona, wyróżniona przez to, że może dawać życie. Kobiety wiedzą więcej niż mężczyźni i więcej czują. Przechowują pamięć o przeszłości, a w ten sposób zapewniają przodkom nieśmiertelność.
Kim są kobiety z "czerwonego namiotu"? Dina, Rachela i Bilha urodziły się w czasach biblijnych. Opowieść o ich losach mogłaby jednak być kroniką życia każdej kobiety. Ich życie pełne było bólu i cierpienia, ale też zachwycało obfitością siły i miłości.
Warto przeczytać!

Czerwcowa lista

Ze względu na splot rozmaitych zdarzeń wracam do projektu dopiero po roku. Postaram się dbać o regularność wpisów i trzymać się planu. Oby się udało! :)

Kolorowe lato...
1. Anita Diamant, Czerwony namiot
2. Andrzej Stasiuk, Biały Kruk
3. Ernest Hemingway, Zielone wzgórza Afryki
4. Lucy Maud Montgomery, Błękitny Zamek