2013/09/25

Jan Izydor Sztaudynger "Szczęście z datą wczorajszą"


O szczęściu raz jeszcze. Dziś o tym minionym, o takim, do którego chciałoby się powrócić.
O szczęśliwym dzieciństwie pisze Sztaudynger z zachwytem. Gdy wspomina zdarzenia z dalekiej przeszłości, stara się być szczery i dba o szczegóły. Z wielkim szacunkiem pisze o przyrodzie, z miłością i wrażliwością opowiada o bliskich. W codzienności dostrzega cuda, a w ludziach - ciepło, delikatność, a także porządność, którą uznaje za cechę niezbędną.
Mimo tęsknoty za przeszłością, Szczęście z datą wczorajszą nie jest łzawą opowieścią o powrocie do dziecięcej Arkadii, a to za sprawą humoru i prawdziwego bogactwa anegdot. I chociaż te krótkie opowiastki dotyczą osób i zdarzeń sprzed wielu lat, nadal bawią.
Dodam jeszcze, że podróż w czasie z Janem Izydorem Sztaudyngerem to wielka literacka uczta. Autor oczarowuje kulturą języka i pięknym słownictwem, które odchodzi w zapomnienie. Jego wspomnienia uczą uważności, szacunku do przeszłości oraz teraźniejszości, zachęcają do chwytania momentów szczęścia, radości i przechowywania ich w skarbnicy pamięci, by można było do nich powracać jak do bezpiecznego domu rodzinnego.

2013/09/20

Lynn Flewelling "Szczęście w mrokach"


Chyba nigdy nie spotkałam osoby, która narzekałaby na nadmiar szczęścia. Wiadomo przecież, że szczęście się przydaje. Jest bardzo pomocne na co dzień, a niekiedy - wręcz niezbędne. Na przykład w mrokach.
Chociaż nie jestem wielką fanką fantasy, od dawna chciałam przeczytać książkę Lynn Flewelling. Słyszałam o niej tyle pozytywnych opinii, że chciałam się wreszcie przekonać, ile warte jest Szczęście w mrokach. Nie żałuję. Przez ponad pięćset stron podążałam za bohaterami coraz dalej w mrok. Śledziłam ich losy z rosnącym zainteresowaniem, a na koniec... poczułam niedosyt. Chciałam wiedzieć, co później działo się z postaciami, które zdążyłam już polubić. Chciałam też wyjaśnić zarysowane zaledwie tajemnice ich przeszłości. Żeby te swoje zachcianki spełnić, będę musiała sięgnąć po kolejne części cyklu. Przede mną zatem jeszcze mnóstwo niezwykłych przygód! Powiem więcej: chętnie poznam inne oblicza literatury fantasy i w następną podróż wybiorę się być może w towarzystwie Wiedźmina :)

2013/09/16

Gretchen Craft Rubin "Projekt szczęście"


Ludzie marzą o SZCZĘŚCIU, ale czy szczęście można sobie zaplanować? Można sobie postanowić: będę szczęśliwy/szczęśliwa? Autorzy licznych poradników i książek z zakresu motywacji przekonują, że znaleźli receptę na szczęście, poznali sekret, którym chcą się podzielić z innymi. Biorąc do ręki książkę Gretchen Craft Rubin postanowiłam sprawdzić, w jaki sposób mogę zaprojektować swoje szczęście.
Publikacja podzielona została na sekcje poświęcone różnym sferom życia (witalność, małżeństwo, praca etc.). W ten sposób uporządkowano wskazówki dotyczące poprawy naszej egzystencji. Zyskujemy ponadto listę konkretnych zadań, jakie musimy wykonać, by osiągnąć nasz cel - szczęście. "Wcześniej kładź się spać", "Pobudzaj swój mózg", "Bądź skarbnicą szczęśliwych wspomnień", "Zdobądź trzech nowych przyjaciół" - to tylko niektóre z wielu złotych rad autorki. Wśród moich ulubionych znalazły się: "Ciesz się już teraz", "Nie unikaj przygód" oraz najważniejsze - "Znajdź czas na czytanie" :)
Język książki jest bardzo przystępny, co ułatwia przyswajanie informacji i sprawia, że kolejne rozdziały wręcz się połyka. Można nawet odnieść wrażenie, że podobną książkę byłby w stanie napisać każdy z nas. Większość ma przecież osobiste doświadczenia związane z dążeniem do szczęścia.
Chociaż główne przesłanie tekstu nie jest wielkim odkryciem (najważniejsze to być sobą i robić to, co się lubi), książka może stać się inspiracją do wprowadzenia zmian w życiu, a tym samym - do rozpoczęcia własnego PROJEKTU SZCZĘŚCIE.

2013/09/12

Wrześniowa lista

Szczęśliwy wrzesień...

1. Gretchen Craft Rubin, Projekt szczęście
2. Lynn Flewelling, Szczęście w mrokach
3. Jan Izydor Sztaudynger, Szczęście z datą wczorajszą
4. Wojciech Żukrowski, Szczęściarz

2013/08/30

Cuca Canals "500 000 opowieści o miłości"


Na Wyspie Łososia, u stóp Czarnego Wulkanu panuje epidemia. Epidemia miłości. Wywołało ją wyznanie Andrei Rolnik, która za pośrednictwem mediów chciała odnaleźć ukochanego. Od tej pory miłość zdominowała życie Łososian. Tak narodził się "romantyzm kolektywny".
Wszędzie spotkać można było zakochane pary. Młodzi i starzy, biedni i bogaci - wszyscy dotknięci zostali nową "chorobą". Ile było ofiar epidemii? "Tabloid Wyjątkowi obliczył, ile nowych historii miłosnych zdarzyło się od czasu, gdy narodził się romantyzm kolektywny: ponad pięćset tysięcy w niecałe trzy miesiące" (Cuca Canals, 500 000 opowieści o miłości, Warszawa 2007, s. 77). Niektórzy "chorowali" wielokrotnie: "Pewien kochliwy młodzieniec z Bielinki w ciągu zaledwie dwóch miesięcy wytatuował sobie na każdym ramieniu po dziesięć kobiecych imion, tyle bowiem przeżył w tym czasie historii miłosnych. Zważywszy, iż skończył dopiero dwadzieścia dwa lata, należało się spodziewać, że jeśli utrzyma tempo, wkrótce będzie potrzebował więcej ramion niż ma ośmiornica" (Cuca Canals, 500 000 opowieści o miłości, Warszawa 2007, s. 65).
Niestety, moda na miłość nie wszystkim przyniosła szczęście. Niektórzy rozpaczali, ponieważ ich uczucie nie było odwzajemnione. Nasiliła się fala samobójstw. Media nie pozostały obojętne. Popularny stał się poradnik, który informował "jak umrzeć z godnością, bez cierpień i amatorszczyzny" (Cuca Canals, 500 000 opowieści o miłości, Warszawa 2007, s. 129).
Powieść hiszpańskiej autorki wpisuje się w nurt realizmu magicznego, który uwielbiam, więc czytanie o losach Andrei Rolnik sprawiło mi ogromną przyjemność. Wiele tu barwnych postaci i niezwykłych zdarzeń, a cała historia opowiedziana jest z dużym poczuciem humoru. Jeśli chcecie się dowiedzieć, czy główna bohaterka odnalazła ukochanego, wybierzcie się w podróż na Wyspę Łososia :)

Charles Waldemar "Miłość, pasja i sława. Powieść o Paganinim"


"Historia muzyki zna niewielu wirtuozów, którzy by tak zadziwili i zachwycili świat, jak to uczynił skrzypek Niccolo Paganini". Charles Waldemar napisał powieść o artyście, w której fakty mieszają się z fikcją. I choć książka ta nie jest dziełem na miarę kompozycji włoskiego muzyka, warto przeczytać opowieść o dziewiętnastowiecznym celebrycie.
Paganini urodził się, by grać. Muzyka towarzyszyła mu od najmłodszych lat. To przez nią wyrażał radość, miłość, ale też ból i rozpacz. Grał tak, że kobiety mdlały, a krytykom brakowało słów, by wyrazić podziw dla jego kunsztu. Dzięki swoim nadzwyczajnym umiejętnościom stał się sławny i zyskał ogromne grono wielbicielek w całej Europie. Zauroczone panny, mężatki i wdowy wprost rzucały się w jego ramiona. Paganini z żadną z nich nie stworzył jednak trwałego związku. Skrzypce, które pokochał od pierwszego wejrzenia, stały się jego najwierniejszym przyjacielem.
Książkę Charlesa Waldemara czyta się jak powieść awanturniczo-przygodową. Romanse, zdrady, skandale... Historie niczym z pierwszych stron współczesnych tabloidów. Razić może (lub bawić) niekiedy język. Przeczytać można na przykład o jednej z kobiet, iż "ogień neapolitańskiego słońca zdawał się gorzeć w jej żyłach" (Charles Waldemar, Miłość, pasja i sława. Powieść o Paganinim, Kraków 1976, s. 221). Podobnych świadectw wyobraźni i inwencji twórczej autora nie brakuje. Dzięki temu potraktowałam opisane historie z przymrużeniem oka, jak wiadomości zamieszczane na portalach plotkarskich. Jest to w końcu "Powieść o Paganinim", a nie biografia. Odrobina zmyślenia dozwolona i usprawiedliwiona.

2013/08/28

Josie Lloyd, Emlyn Rees "Historie miłosne"


Tytuł powieści sugerować może lekką, łatwą i przyjemną lekturę na wakacje. Jak jest w istocie? Przyjemność - tak, ale z lekkością i łatwością jest już mały problem. Na szczęście! Dzięki temu nie jest to jedynie cukierkowa, banalna opowiastka, choć czasem o banał się ociera.
Losy czworga głównych bohaterów splatają się w jednym miejscu - w pobliżu Wzgórza Straconych Dusz. Miejsce to tajemnicze, dotknięte tragedią i owiane legendą. Prawda o nim bardzo długo pozostawała w ukryciu. Czy reżyserce Ellen uda się rozwikłać zagadkę? A może zrobi to Ned - architekt, który jest odpowiedzialny za odrestaurowanie pobliskiej posiadłości, albo romantyczka Verity? Jakie informacje ukrywa Jimmy - nastolatek, którego przyjaciel zginął w okolicy?
Ellen, Ned, Verity, Jimmy - każdy z bohaterów przynosi na Wzgórze Straconych Dusz własny bagaż doświadczeń. To właśnie przeszłość jest tu najbardziej interesująca. Czytelnik może się poczuć jak detektyw odkrywający kolejne tajemnice. Gdyby nie one i gdyby nie obserwacja zmagań poszczególnych osób z dawnymi problemami, byłaby to przewidywalna, przeciętnie napisana powieść. W moich oczach ostatnie rozdziały uratowały książkę.

2013/08/14

Wiesław Budzyński "Miłość i śmierć Krzysztofa Kamila"


Książka Wiesława Budzyńskiego nie jest tradycyjną biografią. To raczej reportaż biograficzny. Autor poświęcił wiele czasu i energii, by zebrać dokumenty, odnaleźć ludzi, którzy znali Krzysztofa Kamila Baczyńskiego lub posiadali informacje na temat życia i śmierci poety, spisać ich relacje. A wszystko po to, by sporządzić jak najpełniejszy obraz młodego twórcy, by dotrzeć do prawdy o nim. Zadanie niełatwe. Aby mu sprostać, Wiesław Budzyński z reportera musi się niekiedy przeobrazić w detektywa. Dzięki temu czytelnik otrzymuje pasjonującą historię pełną tajemnic zamiast zestawienia podstawowych faktów dotyczących życia i twórczości artysty. Opowieść staje się tak ciekawa, że można ją przeczytać jednym tchem. Uzupełnienie tekstu stanowią fotografie i ilustracje. Jest ich w książce naprawdę dużo. Wizerunki Krzysztofa Kamila Baczyńskiego i osób z jego otoczenia, zdjęcia miejsc ważnych dla poety, a także jego wydanych dzieł, rękopisów i rysunków, fotokopie dokumentów etc. Zbiory godne podziwu!
Na zakończenie dodam jeszcze, że warto zwrócić uwagę na przypisy. Są bardzo rozbudowane, ale jeśli czytelnik poświęci im nieco czasu, przekona się, jak wielką mają wartość. Wiesław Budzyński umieścił w nich interesujące informacje dotyczące opisanych w książce zdarzeń i osób. Owe dodane wiadomości sprawiają, że biografia Krzysztofa Kamila Baczyńskiego staje się portretem całego pokolenia. Pokolenia Kolumbów.

2013/08/09

Sierpniowa lista

Zakochane lato...

1. Wiesław Budzyński, Miłość i śmierć Krzysztofa Kamila
2. Josie Lloyd, Emlyn Rees, Historie miłosne
3. Charles Waldemar, Miłość, pasja i sława. Powieść o Paganinim
4. Cuca Canals, 500 000 opowieści o miłości

2013/07/31

Katarzyna Kobylarczyk "Pył z landrynek"


"Na fiesty jeździ się trochę jak na wojnę. Ubranie, które może się zniszczyć, żadnych łatwopalnych ortalionów, szczoteczka do zębów, twarde buty, aparat fotograficzny, folia do osłonięcia obiektywu. Trzeba być gotowym na tłum, na wielki ścisk, na rozpasane, pijane miasto, na kłęby duszącego dymu, na wybuchy, na jęzory ognia, na potop wody i wina, na wrzask i ogłuszający hałas, na niebezpieczne zwierzęta, na widok krwi. Na niebezpieczeństwo. Na chaos" (Katarzyna Kobylarczyk, Pył z landrynek, Wołowiec 2013, s. 61). Gotowi? Zachęcam do rozpoczęcia przygody z hiszpańskimi fiestami!
Jeśli dacie się poprowadzić Katarzynie Kobylarczyk, poznacie małe i większe miasta kraju Cervantesa wraz z ich bogactwem kulturowym. Otwórzcie oczy i wędrujcie wąskimi uliczkami przypominającymi labirynt. Odwiedzajcie miejsca, w których teraźniejszość przeplata się z historią i może uda Wam się dostrzec brujas i kota-uroborosa. Pozwólcie się oczarować, świętujcie i dzielcie się radością. Nie szukajcie sensu, nie pędźcie. Cieszcie się. Fiesta trwa!
Autorka opowiada o hiszpańskich świętach na niespełna 160 stronach. Czyni to z wrażliwością, sympatią, poczuciem humoru. Barwne i niezwykle plastyczne opisy kolorów, smaków, zapachów zastępują fotografie i zachwycają. Sprawiają, że czytelnik odbywa podróż w czasie i przestrzeni. Podróż, z której niechętnie się wraca.
Polecam bardzo gorąco!

2013/07/30

Marci Shore "Kawior i popiół"


Kawior i popiół to opowieść o ludziach dotkniętych doświadczeniem wojny i okresu stalinizmu. Broniewski, Jasieński, Lechoń, Przyboś, Stern, Stryjkowski, Tuwim, Wat, Ważyk... Wszyscy oni naznaczeni zostali przez czasy, w których żyli. Tak jak wiele, wiele innych ofiar stalinowskiego terroru i nazistowskiego ludobójstwa.
Marci Shore zebrała ogromną ilość materiałów, dzięki którym stworzyła możliwie pełny obraz polskiej awangardy. Zyskujemy zatem potężną dawkę wiadomości historycznych. Ale nie są to jedynie suche fakty. Wszak Kawior i popiół to nie podręcznik szkolny. Książkę czyta się momentami jak pasjonującą powieść. Autorce udało się "ożywić" polskich dwudziestowiecznych pisarzy i artystów. Nie są to już tylko autorzy lektur. Dzięki Marci Shore możemy w nich dostrzec zwykłych ludzi z rozmaitymi słabościami, dylematami. Schodzą z postumentów, na których umieścili ich historycy literatury, otrzepują z ramion pył i siadają przy stoliku w "Ziemiańskiej", by znów toczyć dyskusje i żartować.

2013/07/24

Greg Mortenson i David Oliver Relin "Trzy filiżanki herbaty"


"Żeby cokolwiek w Pakistanie i Afganistanie załatwić, musisz z nami wypić trzy filiżanki herbaty. Przy pierwszej pozostajesz nieznajomym, przy drugiej stajesz się przyjacielem, a przy trzeciej wchodzisz do rodziny. A dla rodziny potrafimy zrobić wszystko - nawet oddać życie" - tak mówi Hadźi Ali - przywódca wioski Korphe w Pakistanie. I nie są to tylko słowa. To deklaracja wsparcia i pomocy. Niejednokrotnie przekonał się o tym Greg Mortenson - były himalaista, a obecnie dyrektor Instytutu Azji Centralnej, który odnalazł sens życia w budowaniu szkół na terenie Pakistanu i Afganistanu.
Jeśli znajdziecie czas na Trzy filiżanki herbaty, dowiecie się, jak wiele można osiągnąć dzięki pasji, zaangażowaniu, miłości. Być może Greg Mortenson przekona Was, że trudności napotykane na drodze do celu nie powinny nikogo zniechęcać, gdyż dają siłę do dalszej wędrówki. Może przypomni Wam, jak wielką wartość ma rodzina, przyjaźń, jak ważny jest dialog z drugim człowiekiem. A może wcale nie musi, bo jesteście tego wszystkiego świadomi? Wówczas i tak warto poznać jego historię, która zachęca do nieustannego naprawiania świata.
Muszę zwrócić uwagę na jeszcze jedną kwestię. Greg Mortenson zajął się budową szkół w Pakistanie i Afganistanie, ponieważ wierzy, że edukacja pomoże utrzymać pokój na świecie. Jego zdaniem, nienawiść i fanatyzm religijny mają swoje źródło w nieświadomości, niewiedzy. Ludzie boją się tego, czego nie znają, a żeby poczuć się bezpiecznie, chcą zniszczyć to, czego się boją. Zamiast tego można przecież poznać inną kulturę, religię, innego człowieka, dać szansę. Amerykanin twierdzi, że powszechny dostęp do nauki sprawi, iż dzieci zyskają narzędzia do budowania swojej przyszłości w oparciu o wartości uniwersalne. Choć nie wszystkie rozdziały wspomnianej książki są porywające, warto przeczytać "Opowieść o człowieku, który budując szkoły, dba o pokój na świecie".

2013/07/22

Joanne Harris "Czekolada"


Czekoladę można połknąć jednego dnia. Ja jednak wolałam kosztować ją niespiesznie, żeby dłużej cieszyć się jej smakiem.
Książka Joanne Harris poleżała na mojej półce parę lat. Zanim ją przeczytałam, kilka razy obejrzałam film, który powstał na podstawie wspomnianej powieści. Myślałam zatem, że wiem, czego się spodziewać. Wydawało mi się, iż książka będzie bardzo pozytywną, ale dość prostą historią o miłości i o przemianie. Myliłam się. Powieść jest znacznie bogatsza i bardziej magiczna.
Film i jego literacki pierwowzór to dwie różne opowieści, które łączy główny wątek - przybycie Vianne wraz z córką do małego francuskiego miasteczka. Co dzieje się później? Obecność kobiety sprawia, że w Lansquenet zachodzą duże zmiany.
Vianne, która jako pierwsza w miasteczku ośmiela się nosić kolorowe stroje (barwą dominującą jest czerwień), staje się symbolem życia. Toczy walkę z Człowiekiem w Czerni - uosobieniem śmierci. Starcie jest niezwykle trudne. Kto wygra? Czy mieszkańcy Lansquenet pozostaną wierni obowiązującym w miasteczku zasadom? A może tajemnicza kobieta oczaruje ich wszystkich?
Historia opowiedziana przez Joanne Harris pełna jest niezwykłych zdarzeń i barwnych postaci. To jednak, co dla mnie było najważniejsze, to ogromna pozytywna siła powieści. W naszym zabieganym świecie zapomina się często o przeszłości, o uczuciach, o życzliwości. Człowiek wciąż stawia granice: to jest dobre, a tamto złe; to jest białe, tamto czarne; to jest nasze, tamto obce... A czemu służą podziały? Stają się powodem wyznaczania kolejnych linii, izolują i budzą negatywne emocje. Vianne wie, że można budować relacje, tworzyć wspólnotę mimo różnic kulturowych, religijnych, obyczajowych. Wyznaje: "Ja, córka mojej matki, z oczami szeroko otwartymi słuchałam jej uroczych apokryfów na kanwie opowieści o Mitrze, Baldurze Pięknym, Ozyrysie i Quetzalcoatlu, pradawnym meksykańskim bogu, przeplatanych baśniami o latających czekoladach, latających dywanach i Potrójnej Bogini, i o kryształowej jaskini Aladyna pełnej dziwów, i o innej jaskini, w której Jezus zmartwychwstał po trzech dniach. Amen, abrakadabra, amen" (Joanne Harris, Czekolada, Warszawa 2000, s. 126). Jest bowiem coś, co łączy wszystkich ludzi. To pragnienie szczęścia, które jest "proste jak szklanka, jak czekolada albo też kręte jak ścieżki serca. Gorzkie. Słodkie. Żywe" (Joanne Harris, Czekolada, Warszawa 2000, s. 209).
Skusicie się na czekoladową ucztę? Polecam gorąco!

2013/07/07

Lipcowa lista

Smaczne lato...

1. Joanne Harris, Czekolada
2. Greg Mortenson, David Oliver Relin, Trzy filiżanki herbaty
3. Marci Shore, Kawior i popiół
4. Katarzyna Kobylarczyk, Pył z landrynek. Hiszpańskie fiesty

2013/06/30

Lucy Maud Montgomery "Błękitny Zamek"


Zaczęłam czerwiec kobieco i tak też go zakończę. Tym razem sięgnęłam po książkę, która zamieszkała u mnie dawno, dawno temu i do tej pory przekładana była z półki na półkę. Wreszcie nadszedł moment odpowiedni na wizytę w Błękitnym Zamku.
Bohaterką powieści jest niezbyt ładna stara panna. Jej rodzina traci już nadzieję, na wydanie jej za mąż. Dziewczyna staje się obiektem kpin, bo przecież najlepsze wyjście dla kobiety to wyjście za mąż. Joanna wysłuchiwała cierpliwie wszystkich uwag aż do czasu, gdy dowiedziała się, że jest śmiertelnie chora. Do tej pory była uwięziona przez strach, konwenanse i rodzinne zwyczaje. Bała się wszystkiego oprócz śmierci. Wizyta u lekarza zmieniła wszystko. Wiadomość o chorobie nie sprawiła, że Joanna pogrążyła się w rozpaczy. Przeciwnie - ujawniła siłę dziewczyny, jej odwagę i wewnętrzne piękno. Przedtem Joanna była przekonana, że "należy do tej kategorii ludzi, których życie stale omija" (Lucy Maud Montgomery, Błękitny Zamek, Warszawa 1988, s. 15). Świadomość, że pozostał jej tylko rok, wyzwoliła ją i zmotywowała do walki o siebie, o to, by czas, który jej pozostał, był wspaniały i pełen szczęścia.
Książka Lucy Maud Montgomery stanowi pochwałę marzeń. Ich symbolem staje się tytułowy Błękitny Zamek, w którym pragnęła zamieszkać Joanna. Historia bohaterki pokazuje, że zawsze warto pamiętać o tym, co jest dla nas najważniejsze. Nie musimy spełniać niczyich oczekiwań. Powinniśmy natomiast spełniać własne marzenia.

Ernest Hemingway "Zielone wzgórza Afryki"


Po Białym Kruku rozpoczęłam kolejną przygodę z męską prozą. Tym razem tropem kudu powędrowałam aż do Afryki razem z Ernestem Hemingwayem.
Chociaż nie jestem zwolenniczką polowań i nie potrafię zrozumieć, jaką przyjemność można odnajdywać w zabijaniu, to jednak nie poddałam się i przeczytałam do końca opowieść autora Pożegnania z bronią. Na szczęście, nie ma tu wielu drastycznych opisów. Można się natomiast przygotować na wędrówki po tytułowych "zielonych wzgórzach Afryki", tropienie zwierzyny, wieczorne rozmowy przy ognisku. Dla mnie najciekawsze były wypowiedzi dotyczące literatury, współczesnych pisarzy oraz tworzenia. Padają one podczas dyskusji toczonych przy blasku ognia. Otrzymujemy na przykład receptę na dobrą prozę:
"Najpierw musi być talent, wielki talent. Talent taki, jaki miał Kipling. Potem musi być dyscyplina. Dyscyplina Flauberta. Dalej musi być koncepcja, czym to może się stać, i bezwzględna sumienność, tak niezmienna jak wzorzec metra w Paryżu, żeby nie dopuścić do fałszu. Następnie pisarz musi być inteligentny, bezinteresowny, a nade wszystko musi przetrwać. Proszę spróbować zebrać to wszystko w jednym człowieku i kazać mu przejść przez wszystkie wpływy, jakie cisną na pisarza. Najcięższą rzeczą dla niego jest przeżyć i wykonać swoją pracę, a to dlatego, że czasu jest tak mało" (Ernest Hemingway, Zielone wzgórza Afryki, Warszawa 1984, s. 23).
Dla podobnych fraz warto było wędrować z pisarzem. Wolę jednak inne jego książki.

Andrzej Stasiuk "Biały Kruk"


Kilka lat temu oczarowały mnie Opowieści galicyjskie i Jadąc do Babadag. Kiedy zaczynałam czytać Białego Kruka, byłam ciekawa, dokąd tym razem autor mnie poprowadzi, jaki świat mi pokaże. Niestety, im dalej wędrowałam z bohaterami utworu Stasiuka, tym bardziej byłam zmęczona i obolała. Może nie powinnam się wybierać na tę męską wyprawę.
Od początku wiadomo, że lekko nie będzie. Zima. Góry. Potem jest coraz ciężej. Broń, zbrodnia, ucieczka, niebezpieczeństwo. Ponadto gdzieś w pobliżu nieustannie czai się śmierć. Męska przygoda coraz mniej przypomina chłopięcą zabawę czy szkołę przetrwania, zbliżając się do zmagań z życiem. W miarę rozwoju wypadków niknie nadzieja na happy end. Jaki więc będzie kres podróży? Nie zdradzę, bo przecież nie cel jest tu ważny, a właśnie wędrowanie. Tylko czy ta wyprawa odbywa się naprawdę? Co w ogóle dzieje się naprawdę?
Po przeczytaniu Białego Kruka pomyślałam, że gdy tę książkę zestawimy z Czerwonym namiotem, otrzymamy kontrastujące obrazy: biel i czerwień, świat męski i kobiecy, surowość (krajobraz, słownictwo) i ciepło, śmierć i kult życia... I chociaż przestrzeń pokazana przez Anitę Diamant nie jest wolna od cierpienia, to jednak jest mi zdecydowanie bliższa.

2013/06/27

Anita Diamant "Czerwony namiot"


Czym jest "czerwony namiot"? To miejsce, w którym kobiety mogą się schronić, znaleźć pocieszenie i odzyskać siły; bezpieczna przystań. To przestrzeń, do której mężczyźni nie mają wstępu. To symbol kobiecości.
Dlaczego ten namiot jest czerwony? Czerwień to kolor krwi, symbol życia, pasji, miłości, odwagi, a także ciepła i wrażliwości. Uznawana jest za "kolor kolorów". W opowieści Anity Diamant staje się znakiem kobiecej siły, trudu, ale również podkreśla wartość życia.
Czy warto wejść do "czerwonego namiotu"? Tak. Zdecydowanie tak! Dzięki tej niezwykłej książce, którą nazywam "BIBLIĄ DLA KOBIET", każda z nas poczuć może w sobie siłę poprzednich pokoleń. Anita Diamant ukazuje płeć piękną jako tę, która została w pewien sposób naznaczona, wyróżniona przez to, że może dawać życie. Kobiety wiedzą więcej niż mężczyźni i więcej czują. Przechowują pamięć o przeszłości, a w ten sposób zapewniają przodkom nieśmiertelność.
Kim są kobiety z "czerwonego namiotu"? Dina, Rachela i Bilha urodziły się w czasach biblijnych. Opowieść o ich losach mogłaby jednak być kroniką życia każdej kobiety. Ich życie pełne było bólu i cierpienia, ale też zachwycało obfitością siły i miłości.
Warto przeczytać!

Czerwcowa lista

Ze względu na splot rozmaitych zdarzeń wracam do projektu dopiero po roku. Postaram się dbać o regularność wpisów i trzymać się planu. Oby się udało! :)

Kolorowe lato...
1. Anita Diamant, Czerwony namiot
2. Andrzej Stasiuk, Biały Kruk
3. Ernest Hemingway, Zielone wzgórza Afryki
4. Lucy Maud Montgomery, Błękitny Zamek