2007/04/21

Książkowo I

Miało być czasem coś o książkach, a do tej pory jakoś niewiele na ten temat napisałam. No to teraz będzie. Zaczęłam czytać pożyczone już dawno "Krótsze i dłuższe opowieści" Brandstaettera. Tytuł świetny, bo dokładnie określa, co się w środku znajduje. Mamy teksty na kilka linijek i takie na kilka stron. Teksty różnogatunkowe, bo nie można ich wszystkich zakwalifikować jako opowiadania czy nowele. Wiele z nich łączy zachwyt nad otaczającym światem. Niektóre opowieści są pozornie o niczym. Pozornie, bo Brandstaetter przypisuje znaczenie najdrobniejszym zjawiskom, dostrzega ich piękno. Kiedy czytam jego historyjki z Rzymem czy Jerozolimą w tle, tęsknię za latem, za leniwie płynącym czasem, za rozmowami przy lemoniadzie…

2007/04/09

O "Przebudzeniach" raz jeszcze

Kolejny raz obejrzałam "Przebudzenia" i znalazłam tam więcej świątecznych cech, niż przypuszczałam. W końcu to film o odrodzeniu (także metaforycznym, duchowym), o przemianie, o szukaniu szczęścia w najprostszych zdarzeniach, o radości życia, a właśnie to wszystko jest ważne w Świętach Wielkiej Nocy. Często zapominam, że jest we mnie jakaś cząstka dziecka (i powinna być), dzięki której można się cieszyć, że promienie słońca rozświetlają twarz w czasie spaceru, że ptaki radośnie śpiewają zwiastując nadchodzącą wiosnę (a może urządziły koncert specjalnie dla mnie?)... Jest w tym filmie scena, kiedy Leonard pierwszy raz wychodzi ze szpitala i stawia pierwsze kroki na schodach. W tym czasie obok po schodach wchodzi małe dziecko. Ich kroki są równie niepewne (mężczyzna musi się przecież uczyć wszystkiego na nowo), ale nie tylko w tym tkwi podobieństwo. Leonard pozostał dzieckiem. Choroba odebrała mu lata życia, ale nie zniszczyła dziecięcej radości, wrażliwości, życzliwości, ufności. Zależało mu, by inni również pielęgnowali w sobie te cechy, by nie zabijali ich z okazji pożegnania dzieciństwa i wkraczania w dorosłość.
Nieświąteczne cechy są również (bo to nie lekki, łatwy i przyjemny film zwalniający od myślenia, by można się skupić na trawieniu), ale mnie nie przeszkodziły w odbiorze.
Nie mogę się powstrzymać przed pochwałą pana Roberta De Niro. Brawo! Brawo! Brawo!

2007/04/07

W świątecznym nastroju

Kochani! Wyrwałam się na chwilkę z kuchni (skorzystałam z okazji, że placek siedzi sobie w piekarniku i chwilowo nie wymaga mojego zainteresowania), by złożyć Wam życzenia i skreślić (wyklikać?) kilka słów. Życzę radosnych Świąt Wielkiej Nocy spędzanych w zdrowiu, w atmosferze miłości. Życzę nadziei na lepsze jutro. Życzę, by te Święta przyniosły prawdziwe Odrodzenie. Oby udały Wam się wszystkie wypieki i inne przysmaki!
Odpoczywając, postarajcie się znaleźć wśród powtórkowej telewizyjnej papki coś naprawdę wartego uwagi. Polecam zwłaszcza "Przebudzenia" z De Niro, które TV4 wyemituje w niedzielę o 20.00. Może niezbyt świąteczny film, ale dobry, a rzadko pojawia się w TV (jak to bywa z dobrymi fiilmami).
Smacznego Jajka!