2011/06/08
"Grande valse brillante"
Wiersz Juliana Tuwima stał się piosenką. Recytowany brzmi równie pięknie jak z linią melodyczną w tle. Ma bowiem swój rytm, z którego przy czytaniu nie da się zrezygnować. Odpowiednią melodykę implikuje niejako taneczna tematyka utworu. A w czasie walca wybucha miłość. Poza tańczącymi nie ma nic, bo partnerka staje się dla mężczyzny całym światem, który wpadł mu w ramiona. I wszystko pięknie: bal, walc, śliczna kobieta. Opis panny jest dość frywolny, ale jeszcze tańczymy z tą parą i kibicujemy im, i zachwycamy się, i... stop. Kawaler ma dziurę w podeszwie. Czar pryska. Jak to? Ten siłacz, atleta, huzar? Rozczarowanie. A może rozbawienie? Bo mężczyzna staje się nagle bardzo ludzki, zwyczajny. Nie jest pośmiewiskiem. Ja mu raczej współczuję i trzymam kciuki, żeby nikt nie zauważył tej uszkodzonej podeszwy. A panna niech spojrzy łaskawym okiem spod długich rzęs na kawalera.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz