2012/01/28

Haruki Murakami "Norwegian Wood"



http://www.muza.com.pl/?module=okladki&id=40828

Dawno już zamierzałam sięgnąć po którąś z książek Murakamiego, bo on taki modny, znany, wszyscy go czytują, cytują i zachwycają się, a ja tylko odkładam na "kiedyś". Wreszcie "kiedyś" nadeszło. Wybrałam Norwegian Wood, bo przeczytałam gdzieś, że to piękna historia o miłości.
Początek sugeruje, że nie będzie to banalny romans. Motywy samotności i śmierci powracają nieustannie. Murakami pisze o samobójstwach, chorobach i o strachu. Człowiek w jego powieści na podobieństwo bohaterów tragedii Eurypidesa tkwi w pułapce. Symbolem owego zamknięcia jest studnia. Ona też staje się obrazem łącznika pomiędzy światem żywych i umarłych. Mimo wszystko Norwegian Wood jest peanem na cześć życia i miłości. Śmierć to tylko część ludzkiej egzystencji. Aby być szczęśliwym człowiekiem, trzeba pozwolić odejść duchom zmarłych i iść naprzód.
Książkę Murakamiego czyta się bardzo dobrze. Losy poszczególnych bohaterów są ciekawe i przykuwają uwagę czytelnika. Miałam jednak wrażenie, że autor za dużo chciał zmieścić na niewielu stronach. Mnóstwo tu opowieści, a wszystkie prowadzą do jednego wniosku: warto żyć. Niektóre wątki pozostały niedokończone, przez co czułam pewien niedosyt. Murakami wielokrotnie odwołuje się do elementów współczesnej kultury: do piosenek, książek, filmów. Kocham intertekstualność, ale miałam wrażenie, że w Norwegian Wood tych "odsyłaczy" jest trochę za dużo.
Musiałam trochę pomarudzić, ale i tak polecam książkę Murakamiego. Sama też chętnie przeczytam inny jego tekst. Być może następnym razem pisarz zrobi na mnie lepsze wrażenie.

Brak komentarzy: