2012/05/22

Joanna Szczepkowska "Kocham Paula McCartneya"



Czytanie powieści Szczepkowskiej było dla mnie jak powrót do dzieciństwa. Przywoływałam obrazy, słowa, zapachy, uczucia. Bawiłam się jak mała dziewczynka. Czasem uśmiechałam się do książki i miałam ochotę krzyknąć: "U mnie było tak samo!". Niekiedy jednak ze zdziwieniem stwierdzałam, że "U mnie było inaczej".
Podróżowałam sobie zatem po przeszłości razem z bohaterami powieści Szczepkowskiej. Wędrówka była bardzo przyjemna - wzruszająca, zaskakująca i zabawna. Ale książka nie jest ani podręcznikiem historii, ani zapisem wspomnień. To opowieść o losach czterech kobiet, których lata dzieciństwa i młodości przypadły na okres PRL-u. Historia dziewczynek naznaczona została tajemnicą, którą czytelnik niespiesznie, krok po kroku odkrywa na kolejnych stronach książki. Do podróży w czasie i przestrzeni (Warszawa, połowa lat sześćdziesiątych) można więc dodać nową atrakcję - zabawę w detektywa. Ja się nie nudziłam :)

Brak komentarzy: