2012/03/31

Eduardo Mendoza "Brak wiadomości od Gurba"


Czy to nie dziwne, że ludzie chodzą na dwóch nogach? Że mieszkają w wielkich miastach, gdzie narażeni są na nieustanny hałas i oddychają zanieczyszczonym powietrzem? Dla Ziemian może nie, ale dla kosmity na pewno!
Niedługo po tym, jak znalazł się w Barcelonie, Gurb - przybysz z innej planety, zerwał kontakt z dowódcą. W tej sytuacji jego zwierzchnik opuścił statek kosmiczny i wyruszył na poszukiwania. Wędrując po ulicach hiszpańskiego miasta ze zdziwieniem przyglądał się ludzkim zwyczajom. Ponieważ to czysty intelekt, na czas pobytu na Ziemi potrzebował powłoki cielesnej. Przybierał postać znanych osób, ikon kultury, prowokując w ten sposób niecodzienne, często zabawne sytuacje (jako Gary Cooper został okradziony z portfela, pistoletów, gwiazdy szeryfa, kamizelki, koszuli, spodni, butów, ostrogi i harmonijki).
Bohater powieści Mendozy umożliwia spojrzenie na świat z dystansem. Śledząc poczynania kosmity, śmiejemy się z własnych słabości i przyzwyczajeń, na przykład z powszechnego kultu pieniądza: po zakupie 95 krawatów, latarki, manierki, butli gazowej, koszulki Barcy, rakiety tenisowej, sprzętu do windsurfingu ("w różowym fosforyzującym kolorze"), 30 par adidasów, 700 szynek pierwszego gatunku, 1/2 kg marchewki, maserati, sprzętu gospodarstwa domowego, stroju Indianina, 112 majteczek dla Barbie, bąka, 5 butelek wina z 1952 roku, ośmiolitrowego baniaka wina stołowego, złotego rolexa i 15 flakoników "Eau de Odoro" przybysz z innej planety melduje: "Dochodzę do wniosku, że pieniądze nie dają szczęścia, dezintegruję wszystko, co kupiłem, i ruszam dalej z rękami w kieszeniach i lekkim sercem" (Eduardo Mendoza, Brak wiadomości od Gurba, Kraków 2010, s. 32).
Książkę Mendozy czyta się bardzo dobrze. To zabawna powieść, dzięki której czytelnik spojrzy na znany mu świat z nieco innej perspektywy.

Brak komentarzy: