Mimo dobrych chęci, znów długo nie pisałam. Mój blog przysypia. Znalazłam na szczęście sposób na to, żeby go obudzić i zmobilizować siebie do działania.
Oficjalnie zapowiadam rozpoczęcie projektu poetyckiego. 14 dni - 14 wierszy. Będą się tu pojawiały moje przemyślenia dotyczące kolejnych tekstów. Nie będzie to dogłębna analiza, ale raczej zapis odczuć. Mam nadzieję, że to pierwszy z wielu projektów. Jeśli uda mi się go zrealizować, mam już pomysły na kolejne. Nie będę jednak wybiegać daleko w przyszłość. Zaczynam. Trzymajcie kciuki!
Na dobry początek wiersz o snach, marzeniach - utwór Marii Victorii Atencii, współczesnej poetki hiszpańskiej. To mój pierwszy kontakt z autorką. Książka z poezją hiszpańską kupiona dwa lata temu w Krakowie leżała na półce odkładana wciąż na później, jak gdyby miała nabrać przez to wartości. Teraz wreszcie trafiła tam, gdzie jej właściwe miejsce - do dłoni Zaczytanej.
Jakiś czas zastanawiałam się, który tekst wybrać na początek i zdecydowałam, że będzie to "Morze". Głównie z sentymentu, bo uwielbiam plaże, fale, krzyki mew. Ale też dlatego, że często zastanawiam się nad granicą jawy i snu, nad barierą pomiędzy rzeczywistością, a tym, jak ją postrzegamy. Według mnie, właśnie tego dotyczy ten wiersz. Życie "między trumną a balią się unosi", a my płyniemy łodzią czasem śniąc, czasem budząc się otoczeni wodą. Może granicy pomiędzy marzeniem a realnością nie trzeba wyznaczać? Może wystarczy wszystko ze sobą pogodzić i po prostu żyć? Można wtedy w zachwycie wpatrywać się w bieg wody, siedząc na skraju łóżka razem ze swoim snem.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz