Marzysz o mężczyźnie idealnym. Ma cię kochać bezwarunkowo i rozumieć. Ma być zawsze przy tobie. Ma być wzorem cnót wszelakich. Pojawia się nawet w twoich snach.
I nagle go widzisz. Jest przystojniejszy niż sobie wyobrażałaś. Mówi dokładnie to, co chcesz w danej chwili usłyszeć. Chce być zawsze przy kochanej kobiecie. Jest gotów zrobić dla niej wszystko. Może nawet poświęcić karierę zawodową. Wszystko wygląda pięknie. Nawet lepiej niż w twoich snach.
Tylko że ten cudowny mężczyzna to... bohater serialu. Ale tobie to nie przeszkadza. Chcesz, żeby był z ukochaną kobietą, bo ona jest podobna do ciebie. Właściwie to ty. Kobieta ma co prawda inny kolor włosów, nieco inną figurę i ubiera się nie tak, jak ty, ale to jesteś ty. To chcesz być ty.
Z zapartym tchem oglądasz ostatni odcinek serialu. Ona i on rozstają się. I koniec. Czujesz się oszukana. Jak to? Zaraz, przecież to nie tak miało być. Przecież on miał być z tobą. To znaczy z nią, ale to prawie to samo. I miało być długo i szczęśliwie. Wieczna miłość. Sielanka. Koniec. To jej wina. Ona jednak nie jest tobą. Ty byś go nie zraniła. Z tobą byłby szczęśliwszy. Koniec. Płaczesz w poduszkę. I przełączasz na inny program. Kolejny serial. Tu, co prawda, nie ma „pana wymarzonego”, ale wierzysz, że to tylko kwestia czasu. Pojawiają się wciąż jacyś nowi bohaterowie, więc lada chwila, lada odcinek i on się zjawi. A wtedy znów będziesz mogła marzyć o wielkiej, nieskończonej, bezgranicznej miłości.
4 komentarze:
Czyli ideały są tylko w serialach? Czy ideałów szuka się w serialach (jeśli nie w jednym, to przełączyć na inny i może tam) zamiast w życiu?
Popkultorowa rozrywka kształtuje pewne wzorce, style życia, stereotypy osobowości. Trudno powiedzieć jednoznacznie czy to dobrze, czy źle. O ile pozostaje rozrywką, myślę, że nie pełni nagannej funkcji.
(Więcej dłuższych zdań! ;) ).
Oczywiście, że nie jestem przeciwko telewizji. To tylko metafora. Co się dzieje z człowiekiem, gdy przestaje mieć czas na spotkania z przyjaciółmi? Gdy zamiast żywego rozmówcy ma telewizor/gazetę/książkę/pracę. To jest zawsze jakieś życie. Tylko jakie? Myślę, że, wbrew pozorom, wcale nie łatwiejsze.
Krótkie zdania takie ładne są, np.: Koniec ;)
Ale skoro ma czas na filmy/książki (pracy nie liczę, bo to obowiązek) dlaczego nie ma czasu na spotkanie na żywo?
Moim zdaniem to nie kwestia braku czasu, a wyborów jakich dokonuje widz.
Wybory na pewno się liczą. Może myśli sobie, że jak odłoży spotkanie na dwa tygodnie, nic się nie stanie, relacja się nie zmieni. Ale dwa tygodnie przeciągają się do dwóch miesięcy. A potem już jest coraz trudniej...
Prześlij komentarz