2007/07/12

O Nim

Piękna, zgrabna i powabna. Taka właśnie była. I mądra. Ideał? Ideał jest zimny i niedostępny. Jak posąg. Ona była czuła, delikatna i wrażliwa. Wspominając jedno ze spotkań pomyślał o niej: Anioł. Uśmiechnął się lekko. To najlepsze określenie. Było w niej coś nieziemskiego. Nie mógł zrozumieć, skąd czerpała radość i siły do życia. Zawsze witała go uśmiechem i gotowa była zrobić wszystko, by go pocieszyć, by zaleczyć rany po kolejnym upadku, po kolejnej walce z codziennością. Znała jakieś magiczne sposoby, dzięki którym spływał na niego spokój, sposoby na przywołanie kojącego snu.
Jak mógł pomyśleć, że ta cudowna kobieta, ten Anioł zwróci na niego uwagę? Właśnie na niego. To niemożliwe. Zasługiwała na kogoś wspaniałego. A przynajmniej na jakiegoś dobrego faceta. Nie pasował do niej ktoś tak poraniony, jak on. Bo kim on był? Jeśli Aniołem, to tylko upadłym.
Przecież nie mógł wymagać, by zawsze była przy nim. Ciągnąłby ją za sobą. W dół. Tylko w dół. Nie chciał tego. Za bardzo… kochał ją? Nie zastanawiał się wcześniej, jak nazwać to uczucie. Może faktycznie to miłość? Na pewno była dla niego ważna. Bardzo. Dlatego wyjechał.
I może kiedyś zarzuci mu, że odebrał jej siebie, że pozbawił ją szans na szczęście, że zdecydował za nich oboje. Jak wyglądałoby dalsze życie, gdyby został, gdyby jednak byli ze sobą? Może by ją zniszczył, może zginęliby razem. A może nie… Przez krótką chwilę zobaczył ją przepełnioną radością na jego widok. Ale zaraz potem pojawił się inny obraz: ona płacząca. Płacząca z jego powodu. Nie! Nie może wrócić. Jego myśli i uczucia nie są teraz ważne. Ona nie może cierpieć. I nie będzie cierpiała bez niego. Nie będzie?

Brak komentarzy: